Milczenie awangardowe

Jan Berdyszak
Zbigniew Warpechowski
John Cage
Izabella Gustowska
Honza Zamojski
Jakub Czyszczoń
Michał Linow (Pikaso)

Otwarcie: 27 lipca, 19:00**
Wystawę można oglądać do 17 września 2019, codziennie od g. 10:00 do g. 16:00.***

MAK Gallery Poznań, ul. Źródlana 4, 60-643 Poznań

* Legendarny performance Andrzeja Partuma z lat 70. Dzięki uprzejmości Fundacji ARTUM.
** Wstęp na wernisaż wystawy wyłącznie na zaproszenie.
*** Wstęp na wystawę do 17 września wolny od opłat.

 

Co łączy amerykańskiego twórcę Johna Cage’a oraz przedstawiciela polskiej neoawangardy Andrzeja Partuma (1938-2002)? Odpowiedź jest prosta: skłonność do milczenia i ciszy. John Cage zamanifestował te wartości w swoim słynnym dziele „4’33’’”, którego premiera odbyła się w 1952 roku. Odkrył wówczas wartość ciszy dla muzyki i zbudował utwór z samych pauz. Dwadzieścia dwa lata później polski artysta Andrzej Partum kolportował czarno-białe pocztówki z widokiem ul. Krakowie Przedmieście w Warszawie, nad którą to ulicą rozciągał się wielki transparent z napisem „Milczenie awangardowe”. Cage milczał w USA lat 50., Partum zaś w komunistycznej Polsce lat 70. Z pewnością to inne światy oraz inne konteksty. Obaj jednak zgodnie postawili na milczenie, poszukując czegoś poza zgiełkiem słów i hałasem rzeczywistości. Wbrew pozorom sztuka polskiej awangardy zza żelaznej kurtyny „słyszała” ciszę Johna Cage’a i była jej świadoma. Andrzej Partum manifestował, że w latach 70. w Polsce optymalnym wyjściem dla awangardy było milczenie. O ile John Cage swoim działaniem bardziej komentował kondycję samej sztuki, o tyle Andrzej Partum dialogował z otaczającą go opresyjną rzeczywistością.

W milczeniu rozwija się jednak także pełna wyrazu sztuka, co pokazują wybrane prace polskich artystów od lat 70. do czasów obecnych. Wbrew pozorom może wcale nie ma tak wielkiej różnicy pomiędzy czasami, w których tworzył Andrzej Partum, a tymi, w których na polskiej scenie artystycznej ważne miejsce zajęli Honza Zamojski (ur. 1981) czy Jakub Czyszczoń (ur. 1983). Ten ostatni tworzy wszak wyciszone kolorystycznie malarstwo, które ma w sobie medytacyjny, refleksyjny potencjał.

Z kolei Izabella Gustowska (ur. 1948) w cyklu „Względne cechy podobieństwa” koncentruje się na pytaniu o bliźniaczość. Czy podobieństwo jest niepodważalne? Jakie konsekwencje dla definiowania tożsamości ze sobą niesie? Jak działają dwie prawie identyczne twarze pokazane tak blisko siebie? W relacji do tytuły wystawy, nie sposób nie zapytać również o bliźniaczość poszukiwań Johna Cage’a oraz Andrzeja Partuma w relacji do ciszy i milczenia. Cechy owego podobieństwa są jednak tylko względne.

Izabella Gustowska to jedyna kobieta w męskim towarzystwie. Jej praca z 1988 roku, ukazująca horyzontalnie ułożone nagie kobiece ciało, wnosi aspekt zmysłowości i cielesności. Technika własna artystki, polegająca na „wypychaniu” dzieła miękkimi materiałami pod płaszczyzną, powoduje, że sylwetka leżącej kobiety staje się trójwymiarowa i uwodzi zmysł dotyku. Jej subtelna i wyciszona zmysłowość dialoguje w ramach wystawy z pracami Honzy Zamojskiego – zbieracza czarno-białych reprodukcji słynnych obrazów Rembrandta, przedstawiających akty Saskii i Betszeby. Artysta – charakterystyczną dla siebie metodą kolażu oraz z właściwym sobie poczuciem humoru – montuje owe reprodukcje, ostentacyjnie wyrwane ze starych muzealnych katalogów, z fotografiami nagich kobiecych ciał, pochodzących z czasopism. Posuwa się nawet do całkowitego zakrycia postaci Saskii zdjęciem rozebranej, pewnej siebie współczesnej modelki. Prace grają z tradycją przedstawiania kobiecego ciała w sztuce, które od wieków poddawane było oceniającemu i pożądliwemu spojrzeniu męskiego oka. Czas mija, a tak niewiele się w tej kwestii zmienia.

Z kolei Jan Berdyszak (1934-2014) wyraża milczenie poprzez pustkę, zawartą w wycięciach, wykonanych w płaszczyznach jego prac otwartych na przestrzał. Płaszczyzna dzieł zostaje naruszona, zraniona i wycięta, by realna przestrzeń mogła włączyć się w kompozycje jako jeden z ich kluczowych elementów. Artysta mawiał, że jego obrazy to „pułapki na przestrzeń”, swego rodzaju ramy, dzięki którym mamy uzmysłowić sobie jej obecność – często tak oczywistą, że wręcz permanentnie niezauważaną. Ponadto prace z cyklu „U kamienia” – wykonane z użyciem ziemi przywiezionej z Hiszpanii – milczą szalenie wyraziście. Ciężkie i nieprzeniknione głazy spoczywają w ciszy, w której wysłyszeć można opowieść o pierwotności materii. Jak pisał polski poeta Zbigniew Herbert, kamień jest stworzeniem doskonałym i wypełnionym dokładnie kamiennym sensem. Na kolejnej pracy z cyklu „Belki” widać natomiast masywną drewnianą kłodę. Kiedyś pełniła ona prawdopodobnie funkcję dźwigania stropu – obecnie „spogląda na nas” milcząco, eksponując po prostu swoją cichą, lecz mocną i wyrazistą obecność. Takie podejście zarówno do przestrzeni, jak i do materii, łączy Jana Berdyszaka z Johnem Cagem: obaj bowiem inspirowali się filozofią Dalekiego Wschodu, w której pustka, cisza, medytacja i milczenie odgrywają kluczową rolę.

W twórczości Pawła Kwieka (ur. 1951) od wielu lat ogromną rolę odgrywa medytacja oraz koncentracja na poszukiwaniu duchowości poprzez sztukę. Jego dokumentowane na czarno-białych fotografiach i filmach performance mają przeważnie na celu nie tylko analizę medium czy potencjału obrazu, lecz także – jak deklaruje sam artysta – tworzenie awangardowej sztuki sakralnej. To awangardzista po nawróceniu, który swoją sztuką próbuje przerzucić most między rzeczywistością a transcendencją.

Niniejsza wystawa, łącząca tak różne postawy artystyczne pod szyldem awangardowego milczenia i dialogu z dziełem „4’33’’” Johna Cage’a, stawia pytania między innymi o rolę duchowości w sztuce oraz poszukiwanie technik odpowiednich do jej wyrażenia. Może się ona bowiem manifestować zarówno przez milczącą obecność materii, zmysłową cielesność, jak i w postawach inspirowanych filozofiami Dalekiego Wschodu. Milczenie awangardowe może mieć jednak także wymiar krytyczny i polityczny, co pokazał z kolei Andrzej Partum.

Autor:
Marta Smolińska